W 11 rozdziale 2 listu do Koryntian Paweł przeciwstawia się tym, których nazywa fałszywymi apostołami. „Bracia” ci cieszą się dużym szacunkiem w Koryncie. Paweł twierdzi jednak, że głoszą innego Jeszu i inną dobrą nowinę, a do zgromadzenia wprowadzają innego ducha. Nazywa ich wręcz sługami szatana.

Ponieważ tacy fałszywy apostołowie, są podstępnymi pracownikami udającymi wysłanników Pomazańca. Nie powinno nas to dziwić, ponieważ sam szatan udaje, że jest reprezentantem światła. Nie powinno więc nas dziwić, że jego słudzy udają sług sprawiedliwości. Spotka ich odpowiednia za to zapłata.

2 Koryntian 11:13-15

 

Łatwo można się domyślić, że ci, co lubią tych fałszywych apostołów, mogą na Pawła się oburzyć, jakim prawem ich osądza, to są przecież bardzo mili bracia itp.

Paweł wytacza argumenty, w których dowodzi, że nie tylko dorównuje tym osobom, ale wręcz nie mogą się z nim równać w poświęceniu swojego życia dla Pana Jeszu. Przy tej okazji i my dowiadujemy się, jakie miał przeżycia, co go spotkało, ile razy otarł się o śmierć. Żadne nawet najgorsze przeżycie nie zmieniło postawy Pawła, nadal z pełnym zaangażowaniem był gotów ryzykować życiem, byle tylko pozyskać kolejnych wierzących w Pana Jeszu.

 

Zgromadzenia powołanych nazywa dziewicą, którą swata dla Chrystusa. Z tego powodu pragnie, by zachowali dziewiczość. Problemem, który mógł tę dziewiczość zakłócić, jest przyjęcie innego Jeszu, innej ewangelii i innego ducha. Mamy więc ostrzeżenie przed fałszowaniem dobrej nowiny i przed głoszeniem Chrystusa w jakimś sensie innego, a za wszystkim stoi duch, który udaje ducha świętego.


Paweł nie wyjawia, na czym polega ta inność, ale twierdzi, że może ona „zepsuć sposób rozumowania, oddalając od prostej szczerości i czystości w Pomazańcu”. Zwrot „prostej szczerości” to tłumaczenia greckiego słowa haplotetos, które według słownika Stronga tłumaczy się na:

  • Prostolinijność, prostota, szczerość, wewnętrzna uczciwość – cnota tego, który jest wolny od pozorów i obłudy.

  • Nie szukanie swego, otwartość serca przejawiająca się w szczodrobliwości.


Ten nieco inny Chrystus, inna ewangelia i inny dych doprowadziłby do tego, że zgromadzenie w Koryncie stałoby się obłudne w swoim postępowaniu. Myślę, że właśnie taki problem dostrzegamy w dzisiejszym chrześcijaństwie, które niby czci tego samego Chrystusa, ale jednak nieco innego, co prowadzi do tego, że całe to chrześcijaństwo jest mocno nastawione na pozoranctwo. Bardzo przypomina obłudny judaizm z czasów Pana Jeszu, który niby czcił prawdziwego Boga, ale zabił Jego przedstawiciela dlaczego? Ponieważ judaizmem kierował zły duch.

 

Tak jak Paweł nazywa fałszywych apostołów sługami szatana (w. 15), tak Pan Jeszu wcześniej nazwał przywódców judaizmu dziećmi diabła (Jana 8:44). Szatan nie zmienił sposobu działania, po raz kolejny chciał przejąć prawdziwie warzących, by sprowadzić ich na manowce wiary i uczynić ich godnymi potępienia (Mateusza 23:15).


Różnice w naukach są widocznie bardzo subtelne, gdyż Paweł nie wchodzi w spory o szczegóły, ale odwołuje się do swojej pozycji, gorliwości i autorytetu, jako dostatecznego powodu, by zgromadzenie w Koryncie stanęło po jego stronie.


Nie wchodzi w spory z fałszywymi apostołami, ale zapowiada, że ich koniec będzie odpowiedni do postępowania.

 

Finanse Pawła.

Rozdział ten jest pełen ciekawych szczegółów, które poznajemy przy okazji walki Pawła o wpływy w Koryncie. Często możesz usłyszeć argument, że Paweł w Koryncie pracował na swoje utrzymanie, ale rzadko usłyszysz, dlaczego to robił. W tym mieście była na tyle nieżyczliwa wobec Pawła atmosfera, że był w nim pozbawiony wsparcia finansowego. Kiedy musiał, pracował fizycznie, ale z tego rozdziału dowiadujemy się, że Paweł był wspierany finansowo przez inne zgromadzenia.

 

Czy uchybiłem, siebie poniżając, abyście wy zostali wywyższeni, że za darmo ogłosiłem dobrą nowinę od Boga wam jako dobrą nowinę? Inne zgromadzenia złupiłem, biorąc wynagrodzenie, by móc wam służyć, a gdy przebywałem u was i miałem braki finansowe, to nikogo z was tym nie obciążyłem. Moje potrzeby zaspokoili bracia, którzy przybyli z Macedonii. Dbałem o to, by w niczym nie być dla was ciężarem, nadal będę o to dbał.

2 Koryntian 7-9

Paweł widocznie nie chciał dać swoim przeciwnikom kolejnego powodu do krytyki, więc korzystał z pomocy innych zgromadzeń, a w ostateczności nawet sam pracował. Dbał bardzo, by wierzący w Koryncie nie mieli powodu do narzekania na niego.

 

Czy Paweł chorował?

Inna ciekawostka, jaką możemy odkryć, dokładnie analizując ten rozdział, to fakt, że Paweł bywał chory. Do takiego wniosku prowadzą nas słowa:

Ktoś choruje i ja bywam słaby. Ktoś się gorszy i ja bywam wzburzony.

2 Koryntian 11:29


Większość tłumaczy w tym miejscu podaje, że Paweł też bywał słaby, ale warto zauważyć, że greckie słowo astheneo, oznaczające słabość jest tym samym, które pojawia się przy cudach uzdrawiana dokonywanych przez Chrystusa i jest tłumaczone na chorych. Paweł wymieniając różne problemy, z jakimi się borykał, na koniec wspomina, że tak jak inni, tak też on czasem choruje. To rzuca nieco światła na temat uzdrowień. Uważnie analizując Pisma Nowej Umowy, zauważamy, że większość przejawów ducha, które nazwalibyśmy cudami, ustało lub było rzadkością. Zresztą w kolejnym 12 rozdziale Paweł pisze więcej o problemie, z jakim się borykał.


Krzysztof Król