Przetłumaczyłem 2 list do Koryntian rozdział 10 na dwa sposoby dosłowny i kontekstowy. Rozdział ten omawia stosunek Koryntian do Pawła i jego odpowiedź na zarzutu np., że jest cielesny.

 

 Pierwszy werset daje nam ciekawą informację na temat wyglądu Pawła. Słowa „z wyglądu wprawdzie pomniejszy jestem między wami” sugerują niski wzrost i wygląd niewzbudzający respektu. Także słowa z 10 wersetu „kiedy osobiście przybywam, to mizerny jestem” wskazują na niską ocenę Pawła z wyglądu. Paweł zarzuca przeciwnikom ocenianie po wyglądzie. Pisze (w. 7) „Oceniacie sprawy powierzchownie”.

  

Paweł odpowiadając na zarzut, że działa cieleśnie udziela odpowiedzi, która niesie tak cenną treść, że jest najczęściej cytowanym fragmentem z tego 10 rozdziału. Paweł przyznaje, że żyje w ciele, ale walczy na sposób duchowy i wyjaśnia, co jest jego bronią.

  

Chociaż żyjemy w ciele, to jednak nie walczymy na sposób cielesny. Ponieważ broń, którą toczymy naszą walkę, nie jest fizyczna. Naszą bronią są moce od Boga zdolne do burzenia warowni. Mocami tymi plany burzymy i każdą wyniosłą myśl, która się usiłuje wynieść ponad wiedzę od Boga. Porywamy nimi każdą myśl przeciwną w posłuszeństwo Pomazańcowi. 

2 Koryntian 10:3-5

 

 My tę odpowiedź traktujemy w kontekście walki, jaką dziś toczymy, ale pamiętaj, że Paweł w ten sposób udzielił odpowiedzi, że on nie walczy cieleśnie, czyli jego sukcesy nie są wynikiem sprytu, wykształcenia czy inteligencji. Broń, która pozwala mu skutecznie sprzeciwiać się fałszywym naukom to moc od Boga. To bardzo mocny argument wobec tych, co usiłują się z nim porównywać na sposób intelektualny i odwołują się do jego nieatrakcyjnego wyglądu.

  

Z treści 10 rozdziału domyślamy się, że w Koryncie była grupa braci, którzy promowali samych siebie. Przez porównywanie się dowodzili, że są lepsi. Paweł nie ma zamiaru do nich dołączać, ale też nie rezygnuje z chwały, jaka mu się na leży za trud włożony w Koryncie. Nie ma zamiaru szczycić się czymś, czego nie zrobił, ale akurat Koryntianie mieszczą się w granicach jego chwały, ponieważ był jednym z pierwszych, którzy im głosili.

   

Teraz jednak będzie głosił poza terenem Koryntu, by nikt mu nie zarzucił, że zbiera owoce cudzej pracy.

  

Rozdział kończy się słowami, które każdy, kto uważa się za lidera, powinien starannie i z pokorą przemyśleć.

   

Nie ten, co sam się poleca, jest tym zaakceptowanym, ale ten, którego Pan ustanowi.

 

2 Koryntian 10:18

 

 

Krzysztof Król