Trzynasty rozdział jest ostatnim w 2 liście do Koryntian. Oczywiście Paweł w nim kończy cały list i zapowiada swoją kolejną wizytę, która ma rozwiązać pewne problemy.
Już w pierwszym wersecie zapowiada, że te problemy rozwiąże, opierając się na zeznaniach minimum dwóch świadków. Każdy sąd, grecki czy rzymski, opierał się na zeznaniach świadków, ale apostoł z pewnością nawiązuje do zasady z prawa mojżeszowego (Prawa 19:15), którą najwyraźniej uznaje za dobrą i wartą stosowania. Wymóg minimum dwóch świadków zmniejsza prawdopodobieństwo fałszywego oskarżenia. Również Pan Jeszu uczył, by osądzać kogoś, kto zawinił na podstawie dwóch lub trzech świadków.
Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś zgromadzeniu! A jeśli nawet zgromadzenia nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik!
Mateusza 18:16,17
Paweł więc nie ma zamiaru kogoś osądzać na podstawie plotek czy podejrzeń. Dowody muszą być mocne, ale też nie ma zamiaru pobłażać złu, zwłaszcza niemoralności.
W czwartym wersecie Paweł wspomina o śmierci Chrystusa, że wynikała ze słabości. Można by pomyśleć, że chodzi o to, że umarł, za grzechy ludzi i w tym sensie umarł z powodu słabości, ale możliwe, że Paweł odwołuje się do tego, że ciało ludzkie jest słabe i z tego powodu każdego człowieka można złapać i zabić. Jednak Pomazaniec żyje dzięki mocy Boga. Paweł przyznaje, że my też jesteśmy słabi, ale będziemy żyć dzięki tej samej mocy Boga.
Koryntianie sprawdzali, czy Pomazaniec przemawia przez Pawła (w. 3), ale apostoł ich zachęca, by sprawdzali samych siebie, czy aby nadal działa w nich Jeszu (w. 5), ponieważ istnieje możliwość, że mogli stracić akceptację i mogą być odrzuceni, jako niespełniający wymagań.
Te słowa zaprzeczają błędnej nauce, że „raz zbawiony jest na zawsze zbawiony”. Istnieje możliwość, że ktoś w kim działał Chrystus, po pewnym czasie może być odrzucony. Paweł modli się, by Koryntianie nie uczynili czegoś, co ich zdyskwalifikuje, bardzo chce, by byli mocni. Obawia się, że chęć pociągnięcia do odpowiedzialności za pielęgnowanie uchybień (grzechów) może wywołać opór i Koryntianie mogą odrzucić prawo Pawła do ich osądzania. To by go skłoniło do większej surowości i uprzedza ich, by tak się nie stało.
Na sam koniec tuż przed zwyczajowymi formułami pożegnalnymi Paweł zachęca Koryntian:
Na koniec piszę wam, byście się bracia radowali, korygowali, wzajemnie wspierali, bądźcie jednomyślni, gódźcie się dla zachowania pokoju, a Bóg miłości i pokoju będzie z wami.
2 Koryntian 13:11
Ciekawostką jest wzmianka o świętym pocałunku (w. 12). Dziś byśmy raczej powiedzieli o wyściskaniu się, ale wówczas najwyraźniej był zwyczaj całowania się na powitanie lub pożegnanie.