Ewangelia Mateusza dla dzieci

Rozdział 3

 

Około 30 lat po narodzinach Syna Bożego, zaczął działać także Jan Zanurzyciel.
Nazywali go Zanurzycielem, ponieważ nawoływał ludzi, by zmienili sposób myślenia i wrócili do Boga. Mówił:

 – Nawróćcie się, bo bliskie jest królestwo niebios.

 Kilkaset lat wcześniej Bóg swojemu słudze kazał zapowiedzieć tego Jana Zanurzyciela. Tym sługą Boga, który go zapowiedział był Izajasz, głosił tak:

 – Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, Dla Niego prostujcie ścieżki!

 Jan ubierał się dziwnie, co było typowe dla proroków. Nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany, a jadł głównie szarańczę i miód leśny. Szarańcza była mała, a miodu także było mało w tym kraju, więc niektórzy twierdzili, że Jan w ogóle nic nie je.

 Był bardzo popularny. Ludzie wierzyli, że Jana posłał Bóg i że jest wyjątkowym człowiekiem. Odwiedzały go tłumy ludzi, prosząc o radę i by ich zanurzył w rzece. Mówili mu o swoich różnych przewinieniach, błędach, jakie popełnili, a o których wiedzieli, że Bogu się nie podobają. Te błędy czasem nazywamy grzechami, za które każdy człowiek musi ponieść karę. Jan słuchał ich, a następnie zanurzał w wodzie, co miało symbolizować umycie się z tych złych czynów, czyli grzechów, tak jak myjemy się, gdy się ubrudzimy.

 Przychodziło do niego dużo faryzeuszów i saduceuszów. Ludzie ci uważali się za bardzo mądrych i bardzo kochających Boga, ale faktycznie większość z nich to byli ludzie bardzo źli. Jan wiedział, jacy oni są, dlatego mówił do nich:

 – Dzieci żmijowe, kto wam powiedział, jak uciec przed nadchodzącym gniewem? Swoim zachowaniem udowodnijcie, że naprawdę się zmieniliście, a nie myślcie, że możecie sobie mówić: "Abrahama mamy za ojca", bo Bóg może mieć inne dzieci, nawet z tych kamieni może Bóg dać dzieci Abrahamowi. Już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone. Ja was zanurzam w wodzie po to byście zmienili swój sposób myślenia; lecz Ten, który idzie za mną, mocniejszy jest ode mnie; ja nie jestem godzien nosić Mu sandałów. On was zanurzy w Tchnieniu Świętym i w ogniu. Ma On wiejadło w ręku i oczyści swój omłot: pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu strasznym.

 Jan Zanurzyciel mówił w ten sposób o Jeszu, wiedział bowiem, że Syn Boga zszedł na ziemię i niedługo zacznie działać publicznie. I rzeczywiście przyszedł Jeszu z Galilei nad Jordan do Jana, żeby także przyjąć zanurzenie od niego. Lecz Jan nie rozumiał, po co Synowi Boga zanurzenie, przecież nie popełniał on błędów i nie miał żadnego złego uczynku na swoim sumieniu. Powiedział nawet do Jeszu:

– To ja potrzebuję zanurzenia od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?

Jeszu nie chciał się kłócić, więc powiedział tylko:

– Ustąp teraz, zróbmy to, co jest konieczne.

Wtedy Jan Mu ustąpił i zanurzył Syna Bożego w rzece Jordan. A gdy Jeszu wyszedł z wody, otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Tchnienie Boże, które zeszło z góry prosto na Jeszu, a wyglądało jak gołąb.

Jakby tych niezwykłych wydarzeń było mało, dodatkowo głos z nieba powiedział:
– Ten jest moim Synem umiłowanym, którego wyjątkowo lubię. 

 

Dla rodziców.
Jan użył trudnych słów: omłot i wiejadło. Dziecko może spytać, co one znaczą?
Do każdego ziarnka zboża zebranego z pola przyczepione są łuski, które nazywamy plewami. Dla człowieka są one nie do strawienia, dlatego nie mają wartości odżywczej i trzeba się ich pozbyć. Plewy nie nadawały się także do ponownego zasiania, bo nie było w nich życia, a jedynie martwa materia.


Ziarno takie uderzano kijami nazywanymi cepami w celu rozdzielenia ziarna od plew i to był omłot, czyli coś wymłóconego przez uderzenia kijami. Choć ziarno rozdzielono, to nadal leżało razem z plewami i wówczas używano wiejadła.


Wiejadło to było narzędzie, którym oddzielano ciężkie i cenne ziarno od lekkich i niepotrzebnych plew. Podrzucano omłot w górę, a wiatr porywał plewy, zostawiając samo ziarno. W ten sposób Syn Boga z pomocą Świętego Wiatru, czyli Tchnienia rozdzieli ludzi mających w sobie życie od martwych.