Ewangelia wg św. Mateusza 26:14
Ewangelia wg św. Mateusza 26:48-59
48
A ten, który go wydawał, ustalił z nimi znak, mówiąc: To Ten, którego pocałuję, Jego schwytajcie.
49
Od razu podszedł do Jeszu i powiedział: Witaj, Wielebny [Rabbi]! I pocałował Go.
50
Jeszu odpowiedział mu: Przyjacielu, po co tutaj przyszedłeś? Wówczas pochwycili Jeszu i pojmali Go.
51
Jeden z tych, którzy byli z Jeszu, wyciągnął swój miecz i uderzając sługę arcykapłana, odciął mu ucho.
52
Wówczas Jeszu polecił mu: Cofnij swój miecz z powrotem na jego miejsce! Ponieważ wszyscy, którzy chwycą za miecz, od miecza zginą.
53
Czy myślisz, że nie mogę poprosić mojego Ojca, by postawił przy Mnie więcej niż dwanaście legionów Posłów?
54
Jak wówczas zostałyby wypełnione Pisma, że tak się musi stać?
55
Jeszu powiedział do tłumu: Jak na bandytę przyszliście z mieczami i z kijami, aby Mnie złapać. Codziennie siadywałem w świątyni i nauczałem, a nie schwytaliście Mnie.
56
Doszło do tej sytuacji, po to, żeby zostały wypełnione Pisma proroków. Wówczas wszyscy uczniowie uciekli, zostawiając Go.
57
A ci, którzy schwytali Jeszu, poprowadzili Go do arcykapłana Kajfasza, gdzie zgromadzili się znawcy Pism i starsi.
58
Piotr zaś szedł za Nim z daleka aż na dziedziniec pałacu arcykapłana. Tam wszedł do środka i usiadł z podwładnymi, aby zobaczyć, jak to się zakończy.
59
Naczelni kapłani oraz cały Sanhedryn szukali fałszywego świadectwa przeciwko Jeszu, żeby skazać Go na śmierć, ale nie znaleźli.