8
I jodły się weselą nad tobą, i cedry Libaóskie, mówiąc: Od tego czasu, jakoś ty poległ, nie powstał, ktoby nas podcinał.
9
Szeol w dole zatrwożył się z powodu ciebie, na spotkanie twojego przyjścia, budzi się dla ciebie cienie, wszyscy wodzowie ziemi, podniósł z tronów wszystkich królów narodów.
10
Wszyscy odpowiadają i mówią ci: Nawet ty osłabłeś jak my! Stałeś się nam podobny!
11
Strącona jest do piekła, pycha twoja i dźwięk muzyki twojej; podesłanoć mole, a robaki cię przykrywają.
12
Jakoż to, żeś spadł z nieba, o jutrzenko! która wschodzisz rano? powalonyś aż na ziemię, któryś wątlił narody!
13
Wszakieś ty mawiał w sercu swem: Wstąpię na niebo, nad gwiazdy Boże wywyższę stolicę moję, a usiądę na górze zgromadzenia, na stronach północnych:
14
Wstąpię na wysokość obłoków, będę równy Najwyższemu.
15
Wszakże strącon jesteś aż do piekła, w głębokość dołu.
16
Którzy cię ujrzą, za tobą się oglądać, i przypatrywać ci się będą mówiąc: Onże to mąż, który trwożył ziemię? który trząsał królestwami?
17
Który obrócił okrąg świata w pustynię, a miasta jego poburzył, a więźniom swoim nie otwarzał ciemnicy?
18
Wszyscy królowie narodów, cokolwiek ich było, pochowani są w sławie, każdy w domu swoim.
19
Aleś ty odrzucony od grobu swego, jako latorośl obrzydła, jako szata zabitych, których poprzebijano mieczem, którzy zstępują do grobu kamienistego, jako ścierw podeptany.
20
Nie będzisz miał uczęstnictwa z nimi w pogrzebie; boś ziemię twoję pokaził, i lud swój pomordował; albowiem nasienie złośników nie będzie wspominane na wieki.
21
Gotujcie synów jego na zamordowanie dla nieprawości ojców ich, aby nie powstali, i nie odziedziczyli ziemi, nie napełnili miastami okręgu ziemskiego.