2
Bo wyrósł jako latorostka przed nim, a jako korzeó z ziemi suchej, nie mając kształtu ani piękności; i widzieliśmy go; ale nic nie było widzieć, czemubyśmy go żądać mieli.
3
Był wzgardzony i odepchnięty przez ludzi. Całego Go przepełniał ból i został doprowadzony na skraj wycieńczenia, co uwidoczniło się na Jego twarzy, na którą nie chcieliśmy patrzeć. Był pogardzany i uznany za zero.
4
Prawda była taka, że nasze słabości On poniósł, dźwigał ból za nas, a nam się wydawało, że to Jego własne cierpienie, że Bóg się nim zajął.
5
Lecz on był okaleczany z powodu uchybień naszych, masakrowany za naszą nieprawość, dosięgła go chłosta dla naszego pojednania w Jego imieniu. Przez Jego rany zostaliśmy uzdrowieni.
6
Wszyscy jak owce zbłądziliśmy, każdy zboczył ze swojej drogi, a PAN wydał Go za przewrotność nas wszystkich.
7
Uciśniony jest i utrapiony, a nie otworzył ust swoich; jako baranek na zabicie wiedziony był, i jako owca przed tymi, którzy ją strzygą, oniemiał, i nie otworzył ust swoich.
8
Z więzienia i z sądu wyjęty jest; przetoż rodzaj jego któż wypowie? Albowiem wycięty jest z ziemi żyjących, a zraniony dla przestępstwa ludu mojego;
9
Który to lud podał niezbożnym grób jego, a bogatemu śmierć jego, choć jednak nieprawości nie uczynił, ani zdrada znaleziona jest w ustach jego.
10
Takci się Panu upodobało zetrzeć go, i niemocą utrapić, aby położywszy ofiarą za grzech duszę swą, ujrzał nasienie swoje, przedłużył dni swoich; a to, co się podoba Panu, przez rękę jego aby się szczęśliwie wykonało.