4
Bo Elihu oczekiwał, jako oni Ijobowi odpowiedzą, gdyż oni starsi byli w latach niż on.
5
Ale widząc Elihu, że nie było odpowiedzi w ustach onych trzech mężów, rozpalił się w gniewie swoim.
6
I odpowiedział Elihu, syn Barachela Buzytczyka, i rzekł: Jam najmłodszy w latach, a wyście starcy; przetoż wstydziłem się, i nie śmiałem wam oznajmić zdania swego.
7
Myślałem: Długi wiek mówić będzie, a mnóstwo lat nauczy mądrości.
8
Aleć duch, który jest w ludziach, i natchnienie Wszechmogącego daje rozum.
9
Zacni nie zawsze mądrzy, a starcy nie zawżdy rozumieją sądu.
10
Przetoż mówię: słuchaj mię; ja też oznajmię zdanie swoje.
11
Otom oczekiwał słów waszych, a przysłuchiwałem się dowodom waszym, czekając, ażbyście doszli rzeczy.
12
I przypatrywałem się wam, a oto żaden z was Ijoba przekonać nie mógł; i nie masz między wami, ktoby odpowiedział słowom jego.
13
Ale snać rzeczecie: Znaleźliśmy mądrość; sam go Bóg przekonywa, nie człowiek.
14
Aczci się Ijob nie zemną wdał w rzecz, a ja mu też nie waszemi słowy odpowiem.
15
Polękali się, nie odpowiadają dalej; niedostaje im słów.
16
Czekałemci, ale nie mówią; umilknęli, a nic więcej nie odpowiadają.
17
Odpowiem ja też z mej strony; oznajmię ja też zdanie swoje.
18
Bom pełen słów; ciasno we mnie duchowi żywota mego.
19
Oto żywot mój jest jako moszcz bez oddechu, a jako beczka nowa rozpękłby się.
20
Będę tedy mówił, a wytchnę sobie; otworzę wargi swe, i odpowiem.
21
Nie będę teraz miał względu na żadną osobę, a z człowiekiem bez tytułów mówić będę.
22
Bo nie umiem tytułować, by mię w rychle nie porwał stworzyciel mój.